Forum ..:: Grunge Is Not Dead ::.. Strona Główna
Autor Wiadomość
<    News   ~   JERRY CANTRELL (wywiad)
Johnny
PostWysłany: Pią 7:32, 26 Maj 2006 
Dead Man
Dead Man


Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa


Gdy miał 25 lat wraz z Alice In Chains dołożył swoją cegiełkę do grunge'owej rewolucji. W niemal dziesięć lat później jego zespół przestał istnieć po tragicznej śmierci wokalisty Layne'a Stanley'a. Teraz Cantrell ma 40 lat i wciąż nie wie, co się w latach 90tych stało. Wie natomiast, że jest rockmanem, który przybędzie 7 czerwca, by z reaktywowanym AIC po raz pierwszy zagrać dla polskich fanów.


- Jerry, stało się - po raz pierwszy zagracie w Polsce!

- Tak dokładnie. Bardzo się z tego cieszę. Ale będąc szczery nie tylko z Polski - na naszej trasie mamy kilka krajów, w których będziemy grali po raz pierwszy. Ogólnie radość sprawia, że można zagrać dla ludzi, którzy na nas czekali długie lata. (śmiech) Wiem, wiem... Takie zdania mówi w wywiadzie każdy artysta, który przyjeżdża gdzieś po raz pierwszy, ale uwierz mi, sprawia mi to radość, że zagram dla Polaków.
Ale mówiąc szczerze, najważniejsze dla nas jest to, że znów gramy razem, że możemy to robić.

- No właśnie - ciężko było podjąć decyzję po kilku latach przerwy, po tym jak z sukcesem realizowałeś się poprzez karierę solową?

- Tak jak powiedziałeś: zabrało nam to trochę czasu. Każdy z nas musiał sobie to dokładnie przemyśleć. Musieliśmy mieć czas, by odetchnąć po tym co się stało: po gigantycznym sukcesie w latach 90tych, kłopotach z Lane'em i jego tragicznej śmierci. To nie było proste. Ale w końcu powiedziałem sobie: bring it on motherfucker. Podjęliśmy tę decyzję razem.
Fajnie, że mówisz o moich solowych projektach, ale powiedzmy sobie szczerze: tylko jako zespół możemy na dłuższą metę osiągnąć coś wielkiego. This is power of the band. Poza tym - przez cały czas jesteśmy dobrymi kumplami, którzy lubią ze sobą grać. Myślę, że w ten sposób oddajemy też hołd Layne'owi. Powtórzę - to nie była prosta decyzja, ale... uwierz - zanim zaczęliśmy grać koncerty po prostu chcieliśmy pograć dla siebie.

- Jesteś artystą, który nie unika kontaktu z fanami. Powiedz - jak ludzie przyjęli decyzję o waszym powrocie?

- (śmiech) Niektórzy byli po prostu wściekli, ale były też pozytywne reakcje. Poza tym - zagraliśmy już kilka koncertów w Stanach i... wszystkie były wyprzedane, a reakcja fanów była entuzjastyczna. To jest chyba najlepsza odpowiedź na twoje pytanie, choć wiem, że są ludzie, którzy nam tego nie wybaczą.

- Jak to jest na linii Alice In Chains - Duff McKagan. Wiemy, że zagra z Wami... ale czy to jest tylko epizod w historii Alice in Chains, czy tak już będzie?

- Z Duffem znamy się od lat bo to nasz przyjaciel. Nie raz sobie grywaliśmy razem. Zagraliśmy też parę koncertów razem. I to się sprawdza. Ale co będzie dalej? Hmm.. wiesz zobaczymy jak się to ułoży.

- Eddie Veder powiedział niedawno, że dla Stanów Zjednoczonych nastał najgorszy czas od II Wojny Światowej, a jednocześnie paradoksalnie najlepszy czas dla muzyki rockowej...

- (Śmiech) Stan humanizmu w USA jest najniższy od lat. Jest fatalnie. Ale dla muzyki to dobre czasy. Zawsze tak było, bo muzyka jest jedną z form, by coś ludziom powiedzieć...

- A nie korci Cię by coś ludziom na ten temat powiedzieć?

- Mieszanie muzyki i polityki... to jest bardzo niebezpieczne. Nie chodzi tu o strach przed władzą, ale o to jak to powiesz. Ważne jest by coś na ten temat mówić, ale czy należy robić krucjatę? Muzyka zawsze niosła ludziom rozrywkę, to jest show. Jeśli o tym pamiętasz, a jednocześnie potrafisz powiedzieć ludziom coś, co zostanie w ich głowach - to jest o to, o co chodzi.

- Powróćmy na koniec do Alice In Chains. Zespół ten dla wielu innych wykonawców stał się symbolem. Grupy takie jak Creed, Godsmack, Days of The New oraz dziesiątki innych mówiły wprost, że Alice in Chains było dla nich inspiracją. I teraz szczerze - męczy Cię to, czy jesteś z tego dumny?

- (długi śmiech). Heh.. Musisz być z tego dumny! Wiesz to wszytko co się stało. Byliśmy częścią jakichś wielkich zmian, przez długi czas nie zdając sobie z tego sprawy. Do tej pory tak do końca nie wiem, jak to się stało. Byliśmy grupą zespołów grających w Seattle - wychodząc na scenę chcieliśmy być tacy jak Led Zeppelin, Black Sabbath lub jak AC/DC. Minęło kilka lat i zaczęli do nas przychodzić młodzi ludzie i mówić, że oni chcą być tacy jak Alice in Chains!!!.

Nie mówię tego po to, by pokazywać jakim jestem fajnym kolesiem, jaką fajną muzykę robiłem... Ale wtedy, na początku lat 90tych chyba naprawdę stało się coś wielkiego. Może jak będę miał 60 lat to będę wiedział o co tak naprawdę chodziło.
A może to wszytko pokazuje mi już teraz jak jestem stary... hehehehehe


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum ..:: Grunge Is Not Dead ::.. Strona Główna  ~  News

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach